Dlaczego warto uczyć dzieci sztuki oszczędzania?

Razem z przedszkolakiem

Wiele mówi się o tym, iż dzieci nie powinno się mieszać w sprawy dorosłych, czyli między innymi te związane ze światem finansów. W rzeczywistości jednak traktowanie podopiecznych w zbyt pobłażliwy sposób może mieć bardzo negatywne konsekwencje w przyszłości. U dzieci, które wychowywano z dala od świadomości tego, co znajduje się w portfelu rodziców, dość często obserwuje się trudności w zarządzaniu pieniędzmi w dorosłym życiu. Warto pamiętać, że maluchy kiedyś będą musiały wyfrunąć z rodzinnego gniazda - należy je do tego przygotować. Jedną z ciekawszych i jednocześnie wysoce skutecznych metod jest uczenie ich oszczędzania oraz tego, jak wielkie ma ono znaczenie.

Polacy nie słyną z oszczędzania

Obywatele Polski nie są najlepsi w oszczędzaniu. Gdyby za tę umiejętność wystawiano stopnie, tak jak w szkołach, większość naszych rodaków otrzymałaby „trójkę”. Najczęstszym wytłumaczeniem dla tej sytuacji są zbyt niskie zarobki i za wysokie koszty życia. Rzeczywiście, problem inflacji w Polsce staje się poważniejszy każdego roku, ale jednocześnie wiele znacznie biedniejszych narodów ma mniejszy kłopot z oszczędzaniem niż Polacy. Dokładnie takie wnioski można wysnuć po lekturze raportu opublikowanego przez Allianz Global Wealth Report. Skoro Chorwaci i Meksykanie mogą bez większych wyrzeczeń gromadzić tzw. zaskórniaki, to dlaczego Polacy miewają z tym tak potężne trudności?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale wiele osób doszukuje się jej w czasach Polskiej Republiki Ludowej, kiedy to oszczędności nie miały aż tak wielkiego znaczenia. Porzekadło „Czy się stoi, czy się leży…” nie wzięło się znikąd, a i reklam namawiających do kupowania niezbędnych do życia sokowirówek, rajstop i garnków było znacznie mniej niż obecnie. W efekcie ludzie wychowani w tamtych czasach utracili możliwość nauczenia się właściwej gospodarki pieniędzmi i myślenia o tym, że zawsze warto mieć jakąś poduszkę finansową w zanadrzu. Wiele z tych osób dziś jest rodzicami i pewnie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, o ile łatwiejsze byłoby ich życie, gdyby kilka lat temu ktoś wyjaśnił im istotę oszczędzania pieniędzy. Dlatego też warto uczyć tej sztuki przedstawicieli młodego pokolenia.

Po pierwsze - rozmowa

Dzieci również zasługują na traktowanie ich w poważny sposób. Oczywiste jest, że nie można ich w pełni angażować w bycie dorosłymi, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby z nimi rozmawiać i uczyć ich podstaw bycia przedsiębiorczymi. Niestety, dyskusje o zarządzaniu finansami nigdy nie są proste i zawsze wymagają od rodziców pełni skupienia. Podopiecznym bardzo trudno wytłumaczyć, że pieniądze nie biorą się znikąd, tylko są owocem ciężkiej pracy. Rodzice miewają poważne problemy z odmawianiem niektórych przyjemności swoim pociechom, a one z kolei zwykle nie rozumieją, czym spowodowana jest taka decyzja dorosłych, jeśli już zdołają tego dokonać.

Jest tylko jeden sposób na to, aby takie sytuacje nie były powodem występowania frustracji - szczera rozmowa i omawianie niektórych kwestii dotyczących wydatków na bieżąco. Jeśli odmowa zakupu nowej pary rolek zostaje uzasadniona, jest o wiele większa szansa, że młody człowiek pojmie, iż nie jest to podyktowane zwykłą złośliwością. Zawsze można też dać dziecku szansę samodzielnego zgromadzenia środków na realizację danego marzenia. W tym celu można posłużyć się prostymi sposobami na zarobienie pieniędzy lub namawiać do odkładania otrzymywanego kieszonkowego.

Jeśli kieszonkowe, to i obowiązki

Istnieje wiele teorii związanych z tym, kiedy wypada najbardziej odpowiedni czas na wprowadzenie tzw. kieszonkowego. W praktyce jednak każdy rodzic samodzielnie ustala, czy jego dziecko jest już gotowe na taki krok. Najczęściej następuje to w chwili wysłania pociechy do szkoły, czyli w momencie ukończenia siódmego roku życia. Nie jest to jednak regułą, ponieważ całość przedsięwzięcia to kwestia mocno indywidualna.

Warto jednak wiedzieć, iż wdrożenie kieszonkowego do codzienności można wykorzystać jako istotny element nauki o oszczędzaniu. Choć kwota wypłacana przez rodziców do dziecięcych portfelików jest zazwyczaj ustalana z góry, to nie przeszkadza to temu, aby motywować pociechy do odkładania części tych środków. Później mogą one zostać spożytkowane np. na zakup nowego zegarka, pary wymarzonych butów lub innych przedmiotów, których rodzice nie chcieli podarować dzieciom. Wiele produktów, o jakich marzą przedstawiciele młodego pokolenia, w oczach dorosłych są niepotrzebne, ale dla samych zainteresowanych bywają one czymś bardzo prestiżowym. Wystarczy przypomnieć sobie, jak samemu śniło się o nowych jeansach Wranglera, maskotce Ferbiego lub nowoczesnej konsoli do gier, aby zrozumieć pragnienia swoich latorośli.

Kolejną istotną sprawą są obowiązki. Kieszonkowe nie powinno być czymś, co po prostu należy się dzieciom, bez względu na ich zachowanie. W końcu w dorosłym życiu nie będą one mogły liczyć na podobną jałmużnę. Z tego powodu warto wyznaczać dzieciakom zadania, których wykonanie warunkuje otrzymanie umówionej kwoty. Wcale nie muszą to być bardzo skomplikowane rzeczy - wystarczy codzienne ścielenie łóżka, wynoszenie śmieci lub grabienie liści przed domem. Najważniejsze, aby dziecko odczuwało, że nie otrzymało kieszonkowego za darmo.

Systematyczne oszczędzanie na konkretne cele

Edukacja finansowa to również zachęcanie najmłodszych do regularnego odkładania pieniędzy. Może to być określona część kieszonkowego lub nawet cała kwota. Zgromadzone środki dziecko powinno móc wydać na wybrany przez siebie cel - najlepiej, gdy rodzice nie ingerują w jego decyzję. Wyjątek stanowią sytuacje, kiedy dany produkt jest naprawdę nieodpowiedni np. względem wieku latorośli.

Możliwość samodzielnego sfinansowania swoich marzeń jest budująca dla ludzi na wszystkich etapach życia. Przedmioty zakupione za zarobione pieniądze lub za pomocą zgromadzonych oszczędności zazwyczaj mają wartość o wiele większą od tych otrzymanych np. w prezencie.

„Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”

Zastanawiając się nad powodami, dla których warto uczyć swoje dziecko sztuki oszczędzania, nie sposób nie odnieść się do tego przysłowia. W jego prostocie zostało zawarte mnóstwo prawdy. Jeśli nie podejmiemy próby nauczenia swojej pociechy gospodarowania finansami, to w przyszłości nie będzie ono umiało tego robić. Podobnie jest z wieloma innymi aspektami życia. Na etapie dorastania kształtowane są również kwestie dotyczące wartości moralnych, poszanowania dla tradycji, okazywania innym szacunku oraz umiejętności samodzielnego myślenia.

Rodzice bardzo często starają się chronić swoje pociechy przed szarą codziennością, a powinni raczej pokazywać dzieciom, że ta szarość wcale nie musi być smutna. Wszystko jest zależne od tego, w jaki sposób sami dorośli podchodzą do własnego życia. Pamiętajmy o tym, że edukacja finansowa dzieci stanowi rodzaj inwestycji w ich spokój ducha. W końcu ustabilizowana sytuacja dotycząca zgromadzonych środków na koncie wielokrotnie bywa przepustką do wewnętrznej harmonii.

Skąd się biorą pieniądze i na co są wydawane?

Dla rodziców to, skąd pozyskiwane są środki finansowe, to zupełnie oczywista sprawa. To prawdopodobnie właśnie z tego powodu tak wielu z nich zupełnie zapomina, że dzieci nie mają prawa wiedzieć na ten temat absolutnie nic. Jeśli jasno nie określimy źródła, z którego czerpany jest dochód, to najmłodsi, niestety, sami się tego nie domyślą.

Tutaj znów należałoby podkreślić, że najmłodszych członków społeczeństwa ani nie można, ani nie trzeba chronić przed otaczającym ich światem - im więcej zostanie przed nimi zatajone, tym trudniej będzie im przychodziło zrozumienie pewnych schematów w przyszłości.

Ważne jest również to, aby otwarcie rozmawiać z dziećmi o tym, na co pieniądze są wydawane. Podkreślanie tego, iż nie służą one jedynie realizacji swoich zachcianek i drobnych przyjemności, ale muszą być również w części przeznaczone na opłacenie rat, czynszów, rachunków oraz na zakup jedzenia, ma ogromne znaczenie edukacyjne.

Nie ulegaj presji dziecka

Dorośli często bywają przemęczeni, a dzieci doskonale zdają sobie z tego sprawę. Skutkuje to tym, że najmłodsi starają się wykorzystywać tę sytuację i wymuszać pewne zakupy na rodzicach. Część z nich ulega tej presji, aby doświadczyć chwili upragnionego spokoju. Niestety, takie działanie może przynieść więcej szkody niż pożytku.

W dorosłym życiu nie zdobędzie się w ten sposób wypłaty ani nie zażegna obowiązku opłacenia czynszu. Uczenie dzieci, że realizacja pewnych celów jest możliwa tylko dlatego, że inaczej w domu będzie panował harmider, wywołuje w nich pewne szkodliwe schematy zachowań. Postanowienia rodziców w kwestiach finansowych muszą być szanowane. Poza tym dziecko zawsze może spróbować sfinansować swój cel z otrzymywanego kieszonkowego.

Nauka poprzez zabawę - gry edukacyjne i nie tylko

Istnieje wiele gier planszowych, których zadaniem jest rozwijanie zmysłu odpowiedzialnego za przedsiębiorczość. Największą popularnością od lat cieszy się Monopoly. Nie dosyć, że gra występuje w tak wielu wersjach graficznych, że każdy z pewnością znajdzie coś, co w pełni będzie odpowiadało jego indywidualnym potrzebom, to jeszcze od kilku dekad utrzymuje się na półce z bestsellerami w dziale z tzw. planszówkami.

Zasady Monopoly są dziecinnie proste, dzięki czemu można je zrozumieć w zaledwie kilka chwil. Podczas zabawy dzieci i dorośli mogą doświadczyć świetnej integracji rodzinnej i nauczyć się podstaw inwestowania funduszy w taki sposób, aby wygenerowały one jak największy zysk. Edukacja za pomocą gier jest jedną z najskuteczniejszych metod.

Rodzic, czyli żywy przykład do naśladowania

Nauka sztuki oszczędzania może przybierać różne formy, ale zawsze powinna wykorzystywać do tego pewien wzorzec. Jeśli rodzicom zależy na tym, aby ich pociecha traktowała ich dobre rady w zakresie finansów poważnie, muszą oni zadbać o to, by sami stanowili dobry przykład do naśladowania. Dzięki temu zawsze można odnieść się do praktycznych przykładów ze swojej codzienności. Jeśli pociecha sama zauważy, że jego opiekunom udało się zaoszczędzić pewną kwotę, a następnie przeznaczyć ją na realizację jakiegoś celu, to będzie to miało lepszy efekt od podawania jedynie teoretycznych scenariuszy wydarzeń.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI