Gdy rodzice się rozstają – rozwód z perspektywy kilkulatka – cz. 1

Razem z przedszkolakiem

Nie myśl, że „to” jest łatwe i że „to” nic takiego. Rozstanie i rozwód rodziców to bardzo poważna sprawa. Dla dziecka niejednokrotnie oznacza, że rozsypuje się jego cały świat – i to dosłownie. 

Dzieci mają w sobie smutek i żal, pewne rozedrganie. Przez długi czas nie potrafią „wskoczyć” na właściwe tory. Niektórym nie udaje się to w ogóle. Gubią rytm. Nawet później, kiedy same są już dorosłe, przeżycia z dzieciństwa wracają. 

Owszem sprawa rozwodowa – jeśli już do niej dojdzie – toczy się między dorosłymi, ale jest sprawą wszystkich – także dzieci. Rozwód zawsze jest doświadczeniem bardzo bolesnym. Często dorośli są tak bardzo zajęci walką ze sobą, walką o rację, walką o podział majątku, walką o opiekę nad dziećmi, że zupełnie zapominają o najważniejszym – o uczuciach i emocjach dzieci. Zapominają o tym, że dziecko czuje, współodczuwa, przeżywa, cierpi, obwinia się, obwinia jednego lub oboje rodziców. Rozstanie rodziców zawsze wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa u dzieci. Ta sytuacja powoduje wywrócenie poukładanego dotąd świata dziecka. Bardzo prawdopodobne jest, że wpłynie ona na koncentrację dziecka, na proces edukacji przedszkolnej, na zachowanie, na relacje z ludźmi, na kontakty z rówieśnikami, na stosunek do otoczenia i motywację do szeroko rozumianego działania. Spowoduje bunt, agresję lub wycofanie albo pozorne wyparcie problemu. Wszystkie wartości dziecka zostaną zachwiane, będzie miało ono także kłopot z tym, żeby znów zaufać. Będzie czuło się odrzucone, oszukane, niekochane i często nierozumiane. Rodzice przy sprawach rozwodowych najczęściej deklarują, że dobro dzieci jest dla nich najważniejsze – czy aby na pewno?


Przedszkolak rozumie więcej niż Ci się wydaje


Wiedz, że dziecko w wieku przedszkolnym, czyli to kilkuletnie, przecież jeszcze bardzo małe, odbiera absolutnie wszystko, co dzieje się w jego najbliższym otoczeniu. Nawet jeśli nie jest w stanie zrozumieć szczegółów sytuacji czy problemu, odbiera Twój nastrój jak barometr. Jeśli jesteś zdenerwowany, poirytowany, jeśli towarzyszy Ci lęk, jeśli pojawia się gniew, jeśli atmosfera w domu przez dłuższy czas jest napięta – wiedz, że to wszystko udzieli się kilkulatkowi. Musisz także wiedzieć, że dziecko w wieku przedszkolnym nie jest dojrzałe emocjonalnie, a labilność emocjonalna jest charakterystyczna właśnie dla tego wieku. Dziecko często wie, że jest mu dobrze albo źle, ale może nie ­potrafić jeszcze nazwać tego, co czuje. Emocje kilkulatka charakteryzują się intensywnością. Dziecko przeżywa wszystko bardzo silnie. Przedszkolak przeżywa wiele różnych emocji w krótkim odstępie czasu. Emocje, które przeżywa dziecko, są bardzo zmienne. Dziecko jest ekspresyjne i nie potrafi utrzymać emocji w tak zwanych „ryzach”. Nie potrafi ich kontrolować ani nimi zarządzać. Zachowania i reakcje kilkulatka są więc determinowane przez emocje, a tych podczas rozstania rodziców nie brakuje.


Słowa mają wielką moc


Zastanów się, jak się zachowujesz. Zastanów się, jak mówisz do dziecka. Zastanów się, jakie emocje dziecku przekazujesz. Zastanów się, czy to, co mówisz, jest prawdziwe, czy to jest potrzebne, czy dziecko to udźwignie, czy to jest budujące, czy przynosi rozwiązania, czy kogoś wznosi, czy poniża? Słowa mają wielką moc i pamiętaj, że mogą przynieść nieodwracalne konsekwencje dla psychiki dziecka. Podczas rozstania bardzo trudno o dobre emocje i relacje między dorosłymi, ale jeśli oboje szczerze na pierwszym miejscu stawiacie Wasze dziecko, nigdy nie wyrzucajcie sobie i nie obwiniajcie się przy dziecku, nigdy nie mówcie w obecności dziecka źle o sobie nawzajem. Dziecko kocha oboje rodziców, a Waszym obowiązkiem jest utwierdzenie go w przekonaniu, że to, że Wam się nie ułożyło, nie ma najmniejszego wpływu na Waszą miłość do niego. Ponieważ rodzicami będziecie zawsze, a to, co związane z Waszym dzieckiem, będzie łączyć Was przez resztę życia, warto zapanować nad emocjami i już od samego początku dla dobra wszystkich postarać się o poprawne relacje, o szacunek do siebie nawzajem. Jest to bardzo trudne, ale przy odrobinie chęci i wysiłku z obu stron – możliwe. Gdy rozmawiasz z byłym partnerem o dziecku, odłóż na bok urazy. Wiele rzeczy dotyczących dziecka będziecie wspólnie ze sobą ustalać zawsze lub bardzo często. Warto więc nauczyć się robić to spokojnie i kulturalnie. Nie wpadajcie na szaleńcze pomysły, aby robić z dziecka tak zwanego „posłańca”. Dziecko staje się wtedy stroną w konflikcie i właściwie po której ze stron miałoby się opowiedzieć? Dlaczego w ogóle ma być stroną w konflikcie? Jaka miałaby być jego rola? Komu chcecie zaszkodzić? Szkodzicie tylko swojemu dziecku, obciążając je psychicznie. Poza tym dziecko w takiej sytuacji czuje strach, wstyd, zakłopotanie, ogromny ciężar, że musi zrobić coś, czego robić nie chce.


Wspólny czas, relacje z rodziną, sąd, wydatki


Nie każcie dziecku wybierać. Nie róbcie porównań, nie pytajcie, gdzie dziecko chce mieszkać, gdzie chce spędzić święta i wakacje. Wiadomo, że najbardziej chce mieć dwoje rodziców przy sobie. Spokojnie wspólnie się zastanówcie, jak najlepiej zorganizować dziecku czas. Kiedy emocje opadną, może uda Wam się wybrać wspólnie na basen albo na wycieczkę? Może święta da się zorganizować tak, żeby dziecko spędziło po kilka godzin u każdego z Was po równo? W Wasze relacje z dzieckiem nie może wdać się presja. Nie sugeruj dziecku i nie mów, czego ma nie mówić drugiemu rodzicowi. To nie dziecko ma uważać na to, co ma mówić, uważać macie Wy. Niech żadne z Was nie wpadnie na pomysł odsuwania drugiego rodzica od wychowywania dziecka. Czy to ma być kara dla byłego partnera? Czy to jest szantaż emocjonalny? W ten sposób odsuwasz dziecko od drugiego rodzica. Nie wolno tego robić. Częsty i regularny kontakt dziecka z niemieszkającym rodzicem pozytywnie wpływa na kwestie wychowawcze i poczucie bezpieczeństwa dziecka. Niemieszkający rodzic powinien być stałym elementem życia dziecka – to bardzo ważne.

Jeśli swojej decyzji o rozstaniu jesteście pewni, nie przekazujcie dziecku złudnych komunikatów, które mogą dawać mu nadzieję, że do siebie wrócicie. Rozczarowanie będzie dla dziecka niesamowicie bolesne. Podtrzymywanie kontaktu dziecka z rodziną byłego partnera może zdziałać dużo dobrego – pod warunkiem, że inne osoby dorosłe z rodziny pod żadnym pozorem nie będą „wciągać” kilkulatka w sprawę Waszego rozwodu/rozstania. Wspaniale, gdy dziecko jest otoczone ludźmi, którzy je kochają, służą pomocą, rozmową, radą. To, że nie jesteście razem, nie oznacza, że dziecko nie może mieć kontaktu z członkami rodziny Twojego byłego partnera.

Dla spokoju dziecka unikajcie sporów sądowych o nie. Dla dziecka i dla siebie. Nic tak nie obciąża jak konieczność udowodnienia przed zupełnie obcymi ludźmi, w sądzie, że jest się dobrym rodzicem. Niestety, nie ma tu wygranych, a ma to bardzo wiele wspólnego z bardzo poniżającym praniem swoich brudów publicznie. Dobrym pomysłem jest skorzystanie z mediacji i jeszcze przed salą sądową dogadanie się co do zasad zajmowania się dzieckiem. Ustalcie wspólne finansowanie dziecka. Nic tak nie psuje relacji jak niedomówienia finansowe. To jedna z najbardziej problematycznych kwestii. Pamiętajcie, że płacicie na swoje dziecko. Zróbcie wspólny spis opłat. Weźcie pod uwagę opłaty za żłobek, przedszkole, zajęcia dodatkowe, wakacje, ferie, wycieczki, wydatki przedszkolne, kieszonkowe, jedzenie, ubrania i wszelkie inne, jeśli takowe są. Dogadajcie się mądrze i sprawiedliwie. To oszczędzi wielu stresujących sytuacji.


Działajcie według planu


Każdy człowiek potrzebuje reguł, ustalonych zasad, transparentności tego, co ma nastąpić. To zaprowadza porządek. Poukładany, przemyślany plan działania co do spotkań, wizyt, urodzin, odwiedzin, wakacji, weekendów, płatności, zajęć dodatkowych, opieki – da dziecku poczucie bezpieczeństwa, a Wam pewność, że macie z czasem szansę na poprawne relacje dotyczące Waszego dziecka.
 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI